Po zdobyciu Pic Carlit postanowiliśmy spróbować deski SUP w górach, całkiem wysoko. Tafla lac de Bouillouses wydawała się świetna do takiej próby. Kwestia pływania po jeziorach górskich swoim sprzętem (oczywiście bezsilnikowym) jest nadal w Europie dość niejasna – często komercyjne używanie zbiornika jest w porządku, na własną rękę nie… Tutaj nie było żadnego jawnego zakazu pływania (choć amatorów zimnej wody brakowało), a podobno Francuzi organizują okazjonalnie sesje pływania na desce. Uznaliśmy zatem, że spróbujemy.
Wnioski – przepiękne pejzaże, wysokogórskie „wyspy” na środku jeziora i… wiatr. O ile z jego obecności zdaje sobie sprawę każdy, kto pływał po nieco większym akwenie, to tutaj jego siła (górska!) i zmienność (też górska!) dawały o sobie znać. Pokonałem 3 kilometrową pętlę wzdłuż zachodniego wybrzeża i jego wysp – czyli z grubsza dwa ponad kilometrowe odcinki w jedną stronę i kręcenie się wokół „wysepek”. Za każdym razem w połowie prostego odcinka zmieniał się kierunek wiatru – połowa odcinka była z wiatrem, połowa pod wiatr. Takiego czegoś nie doświadczyłem nigdy wcześniej. Nie pływałem też nigdy na wysokości 2017 metrów nad poziomem morza.
Bibliografia:
https://www.ledepartement66.fr/dossier/le-lac-des-bouillouses/ – informacje nt. aktywności w okolicy w tym nielicznych weekendów, kiedy można wypożyczyć kajaki na jeziorze.