Spacerując po Fidżijskiej stolicy.

Suva to stolica Fidżi, jedno z większych miast na „Południowym Pacyfiku”. Liczy zawrotną ilość 88 tysięcy mieszkańców. Jeśliby się jednak nad tym bardziej zastanowić, oznacza to, że w promieniu kilku tysięcy kilometrów nie znajdzie się większego skupiska ludzkiego. Dlatego też znajduje się tu jako taka rozpoznawalna uczelnia – University of the South Pacific – najbliższe są w Nowej Zelandii czy na Hawajach. Poza uniwersytetem znajdziemy tu trochę typowo miejskich udogodnień. Jako podkreślenie międzynarodowego statusu Suvy należy zwrócić uwagę na fakt, że University of South Pacific należy aż do 12 państw! Wysp Cooka, Fiji, Kiribati, Wysp Marshalla, Nauru, Niue, Samoa, Wysp Salomona, Tokelau, Tonga, Tuvalu i Vanuatu… Suva nie jest szczególnie piękna, ale znajduje się w niej parę ciekawych zakątków, z najciekawszym muzeum narodowym – znajduje się tutaj słynny skórzany but zakonnika Thomasa Bakera, który w przeciwieństwie do ciała zakonnika nie został zjedzony przez ówczesnych fidżijczyków –  ludożerców. Pech chciał, że muzeum w czasie naszego pobytu było zamknięte. W zamian mieliśmy jednak możliwość obserwować Constitution Day – kolorowy, niezbyt wielki pochód, który na chwilę ubarwił to dosyć szare miasto. A w porównaniu do tego jak postrzegamy Fiji – bardzo szare miasto, pachnące spalinami dworca… Dosyć szybko ruszyliśmy King’s Road w stronę Sigatoki – tam z ładnych rzeczy czekały na nas wydmy, tam zaczynaliśmy nasz dwudniowy „trekking” w poprzek Viti Levu.