Kl’ak (1351 m) i okolice – nieznana Mała Fatra

Widok na Kl'ak

Zawartość

Zamek Zniev.

Klasztor pod Znievom chwali się że istnieje już ponad 900 lat. Urokliwe uliczki i parę zabytków rzeczywiście świadczą o długiej historii, tak jak zamek na skalnej grzędzie 500 metrów wyżej.
Postanowiliśmy spróbować tej ponad godzinnej wspinaczki na zamek. W zacienionych miejscach leżało troszkę śniegu,ale przezorni Słowacy zamocowali  linki, ażeby nie poślizgnąć się na starym lodzie. Zgodnie z górskim przyzwyczajeniem  w sobotni poranek na zamku było już mnóstwo turystów, którzy podziwiali rozległe płaskie równiny pomiędzy Wielką a Małą Fatrą. Z samego zamku wyraźnie widoczny jest górny zamek z charakterystycznie zachowanymi narożnikami oraz ścianą z oknami. Warto było  po wejściu na górę zamkową podejść jeszcze na właściwy szczyt Zniev, który znajduje się parę minut od zamku. Rozpościera się stamtąd panorama na dolinę Dlhego potoku którą wieńczył masyw Kl’aku. W dole mamy jeszcze wioskę Vricko, z której wyruszymy właśnie na Kl’ak.

Panorama Klastoru pod Znievom

Kl’acky vodopad

Za miejscowością Vricko droga asfaltowa ciągnie się jeszcze dosyć długo do dużego parkingu. Stamtąd w ponad godzinę dotarliśmy do urokliwego wodospadu za którym (a w zasadzie – powyżej którego) dosyć stroma dolina górska zamieniła się w łagodną dolinkę bardzo przypominającą jurajskie okolice doliny Racławki. Bezlistne buki wystawały z gładkiej powierzchni marcowego  śniegu. Wodospad ma około 30 metrów wysokości.

Kl’ak.

Sam szczyt był równie wyjątkowy jak okolice. Niemal płaska, wapienna czapa urywająca się z jednej strony była dobrze widoczna już ze szczytu Zniev. Dosyć mozolne podejście spod wodospadu prowadziło przez polany do miejsca na grzbiecie, gdzie kiedyś stała chata pod Kl’akiem. Stamtąd można było  iść ścieżką wśród skałek lub wspiąć się na płaskie jak stół partie podszczytowe. Szeroka ścieżka prowadzi na szczyt uwieńczony tradycyjnym słowackim krzyżem. Ciekawie wyglądała odchodząca od szczytu grań boczna na którą patrzyliśmy jakby z góry – zaczynała się kilkadziesiąt metrów niżej u stóp wapiennej kopuły szczytowej.

Ze szczytu roztacza się dookólna panorama na Luczańską Małą Fatrę z fragmentami łysego grzbietu na północy oraz na góry Strażowskie z najwyższym szczytem Strażow (1213 m). Pomiędzy pasmami rozciąga się Fackove Sedlo z kompleksem narciarskim. Stamtąd najłatwiej dotrzeć na szczyt.

Podszczytowe partie Kl'akaTak wygląda czerwony szlak na północ od szczytu. Wędrowaliśmy nim we mgle.Kl'al ze szczytu Reváň.Słońce zachodzi nad szczytem Strażov - najwyższym w górach Strażowskich.Wspaniała, słowacka chatka.W drodze na Ostrą Skałę.Skalky (1190 m)

Grań Małej Fatry Luczańskiej.

Marcowy śnieg miał sporo zalet. Był zbity, a więc nie był uciążliwy w zejściu, a jednocześnie doskonale amortyzował skoki i zbieganie w dół. Dzięki temu mogliśmy się zsuwać ze szczytowych partii Ostrej Skały, a i zbiegać w dół do przełęczy bez większych obaw, że sobie coś uszkodzimy.

Ostanie pagórki w stronę Fackovego Sedla porośnięte są bukowym lasem, ale na szczycie Reváň znajduje się spora polana z której ładnie widać Kl’ak.

Z kolei wędrując z Kl’aku na północ czeka na nas urozmaicona leśna trasa. Cały odcinek szlaku aż po Ostrą Skałę (1220 m) prowadzi dosyć ściśle granią, a w pewnych miejscach wręcz po wąskich skałkach co czyni trasę wyjątkowo uroczą. 

Za Ostrą Skałą schodzimy około 300 metrów na przełęcz, aby dalej wędrując szeroką leśną drogą znów powoli podchodzić na E w stronę rozległych połonin na szczycie Skalky (1190 m). Tu zaś, jeśli tylko chcemy, czeka nas przyjemna przechadzka po ciekawych wizualnie, zerodowanych wapiennych (dolomitowych) skałkach z białymi przerostami.W okolicy rośnie kosówka.

Widok z Dutej Skaly na Vricko.XVIII wieczna papiernia (?) w Klasztorze pod ZnievomDroga powrotna. Przed nami Wielka Fatra i jej szczyty - Tlsta i Ostra.

Duta Skala, czyli kolejne słowackie górskie cudeńko.

O Małej Fatrze jeszcze „się słyszało”, o Luczańskiej Małej Fatrze raczej nie, a już zupełnie mało wiemy o szczytach, które leżą poza główną granią. Taka właśnie jest Duta Skala – mało znana, nawet nie prowadzi na nią szlak. A wydaje mi się, że po najwyższym szczycie w okolicy – Kl’aku, jest to najciekawsza góra.

Płaty śniegu gdy były już cienkie, nie pomagały ww wspinaczce, bo tworzyły warstwę poślizgową zamiast stopni. Wychodząc na Dutą Skałę czułem się jak w Beskidzie Niskim – na Lackowej albo Cergowej, ale i tak było tu bardziej stromo.

Wyszliśmy na wąziutki, kilkumetrowej szerokości szczyt. Jednak nie był to jeszcze właściwy wierzchołek. Teraz czekało nas dwieście – trzysta metrów po ostrej jak brzytwa leśnej grani. Czasem ścieżka schodziła z grani i prowadziła zboczem – robiło się nieznośne wąsko i stromo.
Nagle, jak ręką odjął – grań rozszerzyła się, a w zasadzie rozdwoiła. Wyższa część była po lewej, a pomiędzy graniami utworzyła się dziewicza dolinka ze skałami pokrytymi mchem i płytami śniegu pomiędzy nimi. Nad głową mieliśmy konary niewysokich bezlistnych buków. W maju soczystozielone listki sprawią, że będzie tu jeszcze piękniej.
Na szczyt trafiliśmy w poszukiwaniu jaskini, ale podejrzewam, że trasa do jaskini prowadzi wprost od zachodu, a nie przez szczyt. Jaskinia ma mieć 50 metrów. Nie mając wiele czasu wdrapaliśmy się na najwyższe ze skałek i podziwialiśmy marcowy-garncowy pejzaż brązowych łąk i otulonych mgłą szczytów.

Patrząc ze szczytu Zniev ku północy dostrzeżemy charakterystyczną spiczastą sylwetkę, wydawać by się mogło, reglowej, nieciekawej górki. Na mapie poziomice układają się na kształt osełki. Z przełęczy Huby (888 m.n.p.m) niepozorna ścieżka znaczona pomarańczowym kwadratami oraz wyryte w drzewach strzałki wskazują nam drogę na szczyt. W zasadzie niepotrzebnie, bo trzeba przecież iść do góry, a patrząc na prawie 45 stopniowe leśne zbocze ciężko się pomylić.