Albański kościół w Kiş (Kisz) | Albanian church in Kish

Şəki. Szare ulice nadgryzione zębem czasu, tutaj jakaś rura, tam jakiś gruz. Szukamy tej ulicy niedaleko targowiska, gdzie zatrzymują się marszrutki. Pytamy o numer jaki ma mieć busik, który dowiezie nas do Kisz. Słyszymy odpowiedzi w języku, który słyszymy dopiero pierwszą dobę i staramy się wychwycić cyfry które znamy i rozumiemy. Ja pamiętałem jak jest dzień dobry,  Wojtek pamiętał sporo cyfr, Łukasz dostrzegał podobieństwa z Tureckim.

W końcu zgarnęła nas jakaś taksówka i wysadziła przy wjeździe do miejscowości.Kisz, kościół św. Elizeusza

Młodzi ludzie zagadnęli nas gdy szliśmy krętymi brukowanymi uliczkami prowadzącymi przez tunel utworzony z kamiennych murów domostw. Po drodze spływały strumyki. Nie chcieliśmy się chwalić gdzie będziemy nocować, bo Azerbejdżan trochę nas stresował – obowiązek meldunkowy powyżej paru dni pobytu i wszechobecne przekupstwo służb (o którym czytałem w książkach Góreckiego) mogłoby nam narobić trochę problemów. W końcu doszliśmy do małego placyku, gdzie stał pomnik Thora Heyerdahla. Podróżnik patrzył w stroną kościoła.

Jeśli kogoś kiedyś zaniesie w te strony Kaukazu, niech nie przeoczy owoców pracy Braci Syryjskich, którzy w I wieku szerzyli wiarę w Niego.  Owoce te to małe, smukłe świątynie, nieco odmienne od pozostałych na tej ziemi pomiędzy dwoma morzami. Okolice surowej bryły kościoła są pięknie zadbane, pod ścianami murów znajdują się makiety innych, mniej znanych, Albańskich kościołów. Ciekawe jakiego wyznania są tutejsi mieszkańcy, czy chrześcijaństwo to tylko mury, czy też serca?

Zachodziło już słońce, zbliżała się godzina zamknięcia kościoła – muzeum. Dlatego niestety zwiedzaliśmy w pośpiechu. Wnętrze jest surowe, ale najciekawsze były pozostałości z lat najdawniejszych – pierwszych wieków naszej ery, a może nawet z czasów pogańskich. W podziemiach obecnej świątyni znajdowało się miejsce pochówku, ciekawym artefaktem są rogi koziorożca umieszczone przy pochowanych ciałach. W nowocześnie oświetlonych gablotach znajdują się również inne pozostałości z czasów Albanii Kaukaskiej, jakże ciekawego państwa. Kościół był pod wezwaniem św. Elizeusza.

Już wieczorem wędrujemy kamiennymi uliczkami, potem schodzimy na pastwiska, nad szerokie koryto rzeki, by w kolczastych zaroślach rozbić namiot. Strome wzgórza wokoło ciemnieją, gdzieś w oddali słychać hałasy i rozbłyskują światła drogiego hotelu. Myślę o tym, dlaczego w Szuszy niszczy się meczety, choć być może gdyby był to kościół Ormiański, jego los byłby inny…

Następnego dnia w okolicach mostu wsiadamy do autobusu i jedziemy z robotnikami do centrum Szeki.

Informacje praktyczne:

Zdjęcia:

OłtarzRytualne miejsce pochówku