Jeżeli miałbym wskazać jedno miejsce, które pokazuje najwyraźniej historię desantu w Normandii – wskazałbym Arromanches-les-Bains. Było ono jednym miejsc zaplanowanych jako tymczasowy port po desancie na wrogie wybrzeże. Wrogie podwójnie, bo brzegi są tu piaszczyste, pływy duże – dlatego trudno ad hoc stworzyć port do przerzucania dużej ilości ludzi i sprzętu. Tym co najbardziej rzuca się w oczy jest półkolisty „falochron” stworzony z kesonów – betonowych struktur zatopionych, aby ograniczyć falowanie morza w nowopowstałym porcie. Dziś wzdłuż betonowych umocnień tymczasowego portu zwanych kesonami znajdziemy wędkarzy w swoich łódkach. Niezwykłe amplitudy pływów odmieniają Normandzkie wybrzeże – raz mamy do czynienia z szeroką plażą pełną betonowych wraków, innym razem woda przykrywa historię swoją gładką taflą.
Na plaży można bez problemu rozłożyć się z deską i w stosunkowo bezpiecznej (ZAWSZE PRZEANALIZUJ MAPĘ PŁYWÓW tzw. TIDE CHART) odległości mniejszej niż dwa kilometry, można dopłynąć nawet do najdalszych kesonów. Na deptaku zaś czekają na nas amfibie i czołg.
Gdzie dalej?
– na wschód znajdują się plaże Gold, Juno, Sword – część zdjęć powyżej pochodzi stamtąd
-na zachód jest słynna plaża Omaha
-na południe znajdziemy piękne Bayeux ze słynnyą tkaniną z Bayeux – jest to ręcznie haftowane płótno ilustrujące podbój Anglii przez Wilhelma I Zdobywcę i bitwę pod Hastings w 1066 roku. Warto zarezerwować z wyprzedzeniem.