Spacerując po Fidżijskiej stolicy.

Suva to stolica Fidżi, jedno z większych miast na „Południowym Pacyfiku”. Liczy zawrotną ilość 88 tysięcy mieszkańców. Jeśliby się jednak nad tym bardziej zastanowić, oznacza to, że w promieniu kilku tysięcy kilometrów nie znajdzie się większego skupiska ludzkiego. Dlatego też znajduje się tu jako taka rozpoznawalna uczelnia – University of…

Czytaj dalej

Vanuatu, Ambae: opowieść o Molitari i Gelevu

Dawno, dawno temu nad górzystą wyspą Połuniowego Pacyfiku przelatywał samolot. Wokół wyspy roztaczała się biała obwódka wzburzonej wody, gdyż wybrzeże było w większości strome i klifowe. Zielone wzgórza jednostajnie wznosiły się ku wysokiej górze, która właśnie wyłoniła się z chmur. Amerykańscy piloci postanowili przelecieć nad szczytem. Na szczycie góry, wcale…

Czytaj dalej

Muriwai – plaża i głuptaki.

muriwai beach

Kolonia Głuptaków w Muriwai na Wyspie Północnej jest całkiem dobrym miejscem na spędzenie ostatnich chwil przed opuszczeniem kraju – do lotniska w Auckland samochodem jest naprawdę niedaleko. Poza obserwowaniem głuptaków w miejscu zwanym Takapu  (niemal na wyciągnięcie ręki!) można również surfować w turkusowym morzu lub po prostu kąpać się w spokojne dni.…

Czytaj dalej

Fidżi: wędrując do wnętrza.

Jeżeli Fidżi kojarzy się komuś z czymkolwiek, to zapewne będą to plaże. Słusznie, jednak najpopularniejsze plaże na świecie to w dzisiejszych czasach wyspy-fabryki pieniędzy z turystów, w 100% skomercjalizowana natura. I to jeszcze za duże pieniądze. Nie chcieliśmy jednak po prostu nad tym rozpaczać, a postarać się jak najlepiej wykorzystać…

Czytaj dalej

Nowa Zelandia: też o niej marzysz? Przemyślenia po wakacjach.

Mity? Na początek zaprezentuję parę teorii z którymi spotkałem się zanim poleciałem do Nowej Zelandii – teorii wydaje się dosyć popularnych. Rozprawię się z nimi jak należy. 1. Nowa Zelandia jest niezwykła, niezwykle piękna. 2. Wspaniały kraj dla podróżujących z plecakiem. 3. Wędrujesz z plecakiem a na koniec dnia rozbijasz…

Czytaj dalej

Czy lubię Lonely Planet? Tak, bo to logiczny wybór.

Jak wszędzie w dzisiejszym świecie, tak i wśród jeżdżących po świecie powstają podziały. Oczywiście chodzi o styl podróżowania, i zazwyczaj, gdy na taki temat się wkracza, to dyskusja kończy się na kłótni o przewodniki Lonely Planet. Następnym tematem jest jaki smartfon jest najlepszy… Przedstawię tutaj swoją opinię popartą paroma dobrymi…

Czytaj dalej

Recenzja: „Życie seksualne kanibali” J. Maarten Troost

W dzisiejszym świecie, gdzie każdy może napisać swój komentarz, bardzo wstrzymywałem się od pisania recenzji książek, bo lawina komentarzy dotyczących dosłownie wszystkiego jest lawiną nie do odkopania się, a ponadto bardzo ciężko stwierdzić wiarygodność komentarza. Postanowiłem zatem, że pozwolę sobie jedynie na recenzje książek związanych z podróżami, a ta chwytliwa różowa…

Czytaj dalej

Recenzja: "Życie seksualne kanibali" J. Maarten Troost

W dzisiejszym świecie, gdzie każdy może napisać swój komentarz, bardzo wstrzymywałem się od pisania recenzji książek, bo lawina komentarzy dotyczących dosłownie wszystkiego jest lawiną nie do odkopania się, a ponadto bardzo ciężko stwierdzić wiarygodność komentarza. Postanowiłem zatem, że pozwolę sobie jedynie na recenzje książek związanych z podróżami, a ta chwytliwa różowa…

Czytaj dalej

Mała apteczka na krótkie wyjazdy

Apteczka podróżnicza mini (~600g, 2 osoby, krótkie wyjazdy) Na podstawie własnych doświadczeń i, bądź co bądź wiedzy fachowej, której przyuczam się już któryś rok, przedstawiam tutaj moją małą podręczną apteczkę. Jako, że temat medycyny podróży od zawsze mnie ciekawił to postanowiłem zaprezentować tutaj podstawowy zestaw leków i sprzętu medycznego, który…

Czytaj dalej

Co robić na Epi?

Vanuatu jest jednym z tych krajów, gdzie zasadniczo przewodniki są tylko zbiorem wskazówek odnośnie działania na danym obszarze. Zwykle informacje w nich przypominają jakieś szybkie notatki – tutaj ktoś policzył liczbę sklepów, z kolei o następnej wiosce nie ma żadnej informacji poza jakąś legendą. Co można powiedzieć o wyspie Epi,…

Czytaj dalej

17 minut w przestworzach: lot IDP – GEA linią Air Calédonie.

Samolot wystartował, jak to z turbośmigłowcami bywa, hałaśliwie ale i miękko. Zaczęliśmy się wznosić po czym od razu zaczęliśmy ładować. Gdyby nie fakt, że mamy do pokonania 150 kilometrów mógłbym zacząć się niepokoić. To jeden z piękniejszych lotów, bo nad chronioną przez UNESCO rafą Nowej Kaledonii. A wszystko zaczęło się…

Czytaj dalej

Mini jachtostop – jak się dać złapać! Ilot Casy w zatoce Prony

baie prony

Poprzedniego dnia zasnęliśmy na końcu pomostu w miejscu połaczenia morza i rzeki. I jak to w Kaledonii bywa, przyszły opady (choć nasze lato to przecież najsuchszy okres tutaj). Tak więc pomysł z marszem do Prony poniekąd upadł, a my siedzieliśmy nad rzeką chroniąc się przed deszczem. Na dobrą sprawę jeszcze…

Czytaj dalej

Foire du Bourail – największy odpust na Nowej Kaledonii!

Co prawda z odpustem w klasycznym tego słowa znaczeniu impreza nie ma wiele wspólnego ale my akurat trafiliśmy tam po i dzięki niedzielnej Mszy Świętej. Ale zacznijmy od początku … Siódma trzydzieści, nad Bourail wisi mgła, a w okolicach kościoła gromadzi sie coraz więcej ludzi. Idziemy na mszę,  wcześniej czytając…

Czytaj dalej

​Wulkan Yasur jest niesamowity!

Co chwila górą wstrząsają potężniejsze wybuchy, ale na szczęście większość bomb wulkanicznych spada do środka. Mierząca 361 metrów góra na południowym wschodzie wyspy Tanna na Vanuatu jest jednym z bodaj pięciu czy sześciu ciągle aktywnych wulkanów na Ziemi. Pozostałe są w Kongo (bodaj 2), Etiopii oraz na Antarktydzie. Biorąc pod…

Czytaj dalej

Stres na Pacyfiku, czy to możliwe? Palnik benzynowy w samolocie.

Złapaliśmy wspaniały autostop z Bourail do Tontouta (110 km) i 4,5 godziny przed odlotem zerknęliśmy na tabelę odlotów i zobaczyliśmy to: Nasz lot to ten o 18:30 (anulowano.) Na szczęście, nie wiedzieć czemu na trasie do Vanuatu panuje duży ruch i oprócz dwóch odwołanych samolotów lecą jeszcze dwa inne samoloty…

Czytaj dalej

Promem Betico do raju – krótka historia jak popłynęliśmy na Ile des Pins

Po niekończącej się lotniskowej podróży (jakieś 26 godzin plus przesiadki) nadszedł czas na zmianę środka lokomocji. Tym razem statkiem na wyspę zwaną 'miejscem położonym najbliżej raju’. Pomyślałem – francuska przesada. To niemożliwe, żeby spośród tylu miejsc na Oceanie Spokojnym, spośród tylu wysp należących (mniej lub bardziej) do Francji , akurat…

Czytaj dalej