Setki kilometrów za kierownicą w naturalny sposób zachęcają by pomachać trochę wiosłem. Z drugiej strony po prostu marzę o miejscu do życia, gdzie wokół w takiej obfitości dostępne są zbiorniki wodne.
Jeśli dodać do tego zaskakująco dobrą pogodę i nietuzinkową scenerię – pływanie na desce było po prostu świetne, ale i pouczające. Nasze wyobrażenie o obszarach położonych za kołem podbiegunowym jest takie uproszczone, że aż krzywdzące. Tam, to znaczy, gdzie wiecznie jest zimno, wieje wiatr i… w zasadzie to wszystko.
Często zapominamy o tym, że do dalekiej północy docierały hiszpańskie statki, że północny brzeg Europy w zasadzie nie zamarza, że są miejsca skrajnie surowe, ale też z sielankowymi, nasyconymi kolorami i pięknymi pejzażami.
1. Ersfjord Stranda. Plaża na Senji. Cudowne okolice bardzo przypominające Lofoty. Oprócz wspaniałej scenerii do pływania znajduje się tu również piaszczysta plaża. Swego rodzaju atrakcją jest budynek toalet i prysznica w kształcie złotego kryształu.
2. Okolice Lakselv. W Lakselv do Morza Barentsa uchodzi bogata w łososie rzeka, znana wśród wędkarzy. Okolica jest tundrowa, z łysymi wzgórzami wchodzącymi do zatoki z jasnoniebieską wodą. Tu również są dość dobre warunki do pływania – falowanie jest dość ograniczone ze względu na fakt, że to zatoka.
3. Jezioro Inari. Trzecie największe jezioro Finlandii oferuje świetne warunki do pływania. I nie chodzi o to, że jest wystarczająco duże, chodzi o to, że znajduje się na nim 3000 wysp, a jego ukształtowanie jest takie, że ogromna powierzchnia ponad 1000 kilometrów kwadratowych nie przytłacza. Z ciekawostek warto dodać, że jezioro jest zamarznięte od listopada do czerwca, a jego poziom (jak i Bajkału, ech) wzrósł od czasu wybudowania elektrowni wodnej na rzece Paatsjoki w Rosji.
Dobrych miejsc na pływanie deską było na naszej trasie o wiele więcej niż mieliśmy czasu… Zawsze należy pamiętać o potencjalnych zagrożeniach, w pierwszej kolejności o hipotermii!