Cap Blanc Nez, kredowe wzgórze obrywające się śnieżnobiałymi klifami do kanału La Manche. (^góra)
Uderzający spokój tego krajobrazu doskonale maskuje tysiące samochodów i tony dóbr przewożone Eurotunelem, kilkadziesiąt metrów po poziomem morza. (v poniżej)
Normandzka miejscowość Tardinghen poza ślicznym układem architektonicznym kryje też jakże wyraźne pozostałości wojny.
Leje wokół Niemieckiej baterii ogniowej Todt przeszywają grunt niczym ser szwajcarski (góra^), a turkusowe morze podczas odpływu odsłania wrak HMT Lord Grey, zmiatacza min z czasów I Wojny Światowej. Zaskakujące jest w jakim dobrym stanie jest ten ponad stuletni wrak! (v poniżej)
Klify Étretat na północy Francji, pomimo swej niezwykłej popularności dają możliwość odpoczynku w majestacie przyrody. Można dopłynąć na odizolowaną plaże pod klifem, lub spacerować na krawędzi tych kredowych kolosów.
Falaise des Vaches Noires to nasze największe odkrycie północnego wybrzeża. Pasmo ciemnych zerodowanych grzebieni skalnych, podobnych do tych z Hawajów, otoczone jest soczystą zielenią roślinności i turkusem wody.
Arromanches-les-Bains, miejscowość naznaczona historią z czasów II Wojny Światowej.
Arromanches-les-Bains było jednym z miejsc desantu w Normandii, dlatego do dziś można znaleźć tutaj wiele śladów z tamtych dni, na przykład falochron stworzony z „kesonów”, pływających betonowych struktur, które po przyciągnięciu z Anglii połączono i osadzono na dnie.
Utworzony w ten sposób Mulberry Harbour B, tymczasowy port na plaży Gold, umożliwił szybkie rozładowanie ekwipunku dla sił Aliantów. Dziś można pływać dookoła nich kajakiem czy łowić ryby.
Słone bagna estuariów Normandii są wykorzystywane jako pastwiska.
Tombelaine, druga wyspa w zatoce Mont Saint-Michel pozwala nam sobie wyobrazić jak wyglądała przed wiekami skała, na której wybudowano klasztor.
Mont Saint-Michel, największa atrakcja Normandii, wyłania się z tradycyjnie rolniczej okolicy.
Coté d’Emeraude – szmaragdowe wybrzeże co się zowie.
Fort la Latte, XIII wieczna forteca na Bretańskim wybrzeżu.
Île-de-Bréhat to rajska wyspa – archipelag, odgrodzony jednak od kontynentu cieśniną z silnym prądem.
Maleńkie wyspy zmieniają swój kształt i wielkość. W zależności od pływów poziom wody zmienia się o kilka metrów.
Côte de granit rose. Wybrzeże Ploumanac’h.
Starcie potężnych sił oceanicznych fal i solidnego różowego granitu.
Archipelag wysp zanurzonych w turkusowej wodzie zatoki Morbihan uchodzi za jedno z najładniejszych miejsc Bretanii – potwierdzamy!
Cała wielka Golfe du Morbihan ma tylko jedno wąskie ujście co przy gigantycznych pływach, występujących dwa razy dziennie, mających po kilka metrów wysokości sprawia, że nie sposób mówić tu o spokojnych wodach!
Magii całemu obszarowi dodają megalityczne budowle znajdujące się na wyspach tak jak Tumulus na wyspie Gavrinis (wyspa z tyłu) – wysoki na 8 metrów, słynący z abstrakcyjnych reliefów z ok. 3500 p.n.e, kamienne kręgi, częściowo zanurzone w wodzie na wyspie Er Lannic (środek zdjęcia). Pomiędzy nimi z zawrotną prędkością płynie woda.
Nie tylko delta Amazonki może poszczycić się fantazyjnymi kształtami. Sztuka przyrody, Golfe du Morbihan.
Gdzieś na południe od Nantes, w równinnym krajobrazie polderów znajduje się Port du Bec.
Słonorośla i ptactwo brodzące, drewniane pomosty i przestrzeń – to wszystko sprawia, że nie czujemy się wcale być w sercu Europy w wysoko rozwiniętym państwie.
Niezwykły Passage du Gois, to 4-kilometrowa droga przebiegająca po dnie zatoki oddzielająca wyspę Normoutier od lądu. Drogą można przejechać dwa razy dziennie podczas odpływu, co z pasją wykorzystują miłośnicy owoców morza, w łatwy sposób dostając się do złóż muszli i skorupiaków.
Dune du Pyla, wysoka na ponad 100m wydma, najwyższa w Europie, jest jedną z najpopularniejszych atrakcji Bordeaux.
Wybrzeże Morza Śródziemnego w okolicach Perpignan. Zupełnie niepodobne do wapiennych skał włoskiego czy chorwackiego wybrzeża.