To jedna z czołowych atrakcji tego ciekawego, półpustynnego kraju. Yanar Dag, czyli „płonąca góra'”, to miejsce, gdzie mieszanina węglowodorów wydobywa się z otworów u podstawy uskoku tekonicznego. Uważa się, że ta „płonąca góra” zaczęła istnieć około 1950 roku, zapalona przypadkowo przez pasterza. Wyjątkowośc tego miejsca polega na całkowicie naturalnym wypływie gazu z ziemi. Już dawni podróżnicy z Marco Polo włącznie opisywali istnienie naturalnych płomieni w rejonie niezwykle bogatego w złoża paliw Półwyspu Apszerońskiego. Mówi się, że takich miejsc dawniej było więcej, jednak w związku z wydobyciem ropy naftowej, zawartość gazu pod ziemią znacznie spadła.
My przy Yanar Dag zjawiliśmy się tuż po zmroku, wraz z naszym niezwykłym Azerskim opiekunem Mardanem, który uiścił za nas niewielką (rok 2014) opłatę wejściową. Fotografiom nie byłoby końca, gdyby nie wysoka temperatura tego niezywkłego, naturalnego pieca. Na koniec wspomnę, że bliżej Polski naturalne miejsca wypływu palnego gazu znajdują się w Rumunii oraz w Turcji. Po drugiej stronie Morza Kaspijskiego, w Turkmenistanie znajduje się z kolei najsłynniejsze takie miejsce. Leżące na pustyni Kara-kum Derveze zwane też Wrotami piekieł to zapadlisko o 70 metrowej średnicy, gdzie ogień pali się nieprzerwanie od 1971 roku.