Ponad dziesięć razy większe od krakowskich błoń naturalne lodowisko zwróciło moją uwagę przed wyjazdem do Austrii. Lodowisko powstające każdej zimy na Weissensee, jeziorze w południowej Karyntii – podłużnym szmaragdowym zbiorniku wypełniającym śródgórską dolinę. Leży na wysokości ponad 900 metrów n.p.m. Jak wyglądają najlepsze łyżwy w Austrii na żywo? Zobaczcie sami! Na początek wspomnę, że jeziorem nie wzgardził nawet sam agent 007:
Lutowe popołudnie, nieliczne chmury na błękitnym niebie, w tle piękne ośnieżone dwutysięczniki. A na dole, prawie jak linie w peruwiańskim Nazca rysują się szaroniebieskie pasy na powierzchni ośnieżonej tafli jeziora. To specjalnie przygotowane trasy dla łyżwiarzy. Zjeżdżamy do Oberdorfu, zabieramy łyżwy (i kaski…) i po topniejącym śniegu dochodzimy nad jezioro, na którym, jak gdyby nigdy nic, stoi sobie ławeczka oraz całkiem pokaźna szafka na buty. Austriacy przemyśleli wszystko, przecież nie da się z parkingu doczłapać w łyżwach, a buty z kolei należy kulturalnie jakoś odłożyć.
Jako że temperatura od wielu godzin była powyżej zera, tafla lodu nie wszędzie była idealnie gładka. Początkowo namęczyliśmy się idąc po zapadającym się na powierzchni lodzie, który uniemożliwiał ślizganie się po głębszej jego warstwie. W końcu przeszliśmy obok rozwieszonej na dwóch kijach czerwonej wstążki i zaczął się świetny lód, niemal po horyzont. Czerwona wstążka oznaczała odcinek toru niezdatny do jazdy, a my akurat przyszliśmy od drugiej jego strony.
Utrzymanie tras do jazdy na łyżwach wymaga nakładu pracy, toteż normalnie pobierana jest opłata za wstęp (5 E). Nie natrafiliśmy jednak na nikogo z obsługi, być może z powodu, że tafla nie była w najlepszym stanie. Gdy popołudniowe słońce wreszcie skryło się za chmurami niezdatne dotychczas do jazdy fragmenty tras ponownie zamarzały i droga powrotna do butów nie była już taka uciążliwa. Na brzegu już migotał światłami lodowy ratrak. Pozostało nam wspiąć się ścieżką na Frans-Joseph-Höhe na SW od jeziora i zobaczyć jeszcze raz dolinę ze ślicznym See w ostatnich blaskach dnia.