Maibachl, dzikie gorące źródła koło Villach

Potrzeba Wam wiedzy i szczęścia. Skoro trafiliście na tą stronę to wiedzę już będziecie mieli, pozostaje tylko w jakiś sposób mieć farta…

około 28°C , woda w głębi skał ma 38°C ale wypływając miesza się z zimną wodą powierzchniową.

Villach, patrz mapa na dole strony

Wolno dostępne całą dobę, bezpłatne, okresowe. [zjazd z autostrady i sprawdzenie czy jest woda zajmuje łącznie ok 10-15 minut]

A Miejsce naturalnego wypływu wody. To nie odwiert.

Wyobraźcie sobie miejsce ze świetnym dojazdem, gdzie w spokojnej dolince porośniętej bukowym lasem znajduje się śliczne lazurowe jeziorko. Z ciepłą wodą. To nie Meksyk, Nowa Zelandia czy Yellowstone. To miejsce w Austrii, na dobrą sprawę w obrębie miasta Villach. Dzikie, darmowe kąpielisko nazywa się Maibachl i jest całkiem niedaleko autostrady którą przejeżdża się kierując w stronę Bovca, Dolomitów czy Wenecji.

Dlaczego potrzeba nam szczęścia, ażeby spróbować gorącej kąpieli w Maibachl?

Jakby geologicznych ciekawostek było mało – bo przecież w naszych realiach gorące źródła to zazwyczaj odwiert ze znacznych głębokości – źródło jest okresowe, przez co tylko w niektórych dniach roku jest na tyle wydajne aby wypełnić naszą leśną sadzawkę. Kiedy jest najlepszy okres? Późną wiosną, gdy topnieją alpejskie śniegi okolicznych dwutysięczników. Nie jest jednak tajemnicą, że pewne anomalie zdarzają się w ciągu całego roku, tak więc zawsze może przytrafić się okazja aby się wykąpać. Na zdjęciu poniżej tabliczka informacyjna wyjaśniająca skąd w potoku bierze się gorąca woda – bierze się z przepływania wód w skale do głębokich, ciepłych warstw, a następnie jej wypływania z powrotem na powierzchnię

Maibachl – pierwszy raz

Moja pierwsza próba to połowa lutego. Niestety nie jest to okres typowy dla występowania wody w źródle, jednak spróbowaliśmy. Wyposażeni w ręczniki i stroje kąpielowe ruszyliśmy do Maibachl, aby… zrobić sobie zdjęcie w suchym zbiorniku. Dużo śmiechu, „ubierz czapkę i nie chodź z mokrymi włosami, bo zima…” oraz refleksja o wyjątkowości natury. Czy to przy wybuchającym wulkanie czy to na spokojnych austriackich przedmieściach pod którymi gdzieś w głębi się gotuje!

Maibachl 2.0 – wreszcie woda!

Następnym razem jadąc przez Austrię czułem, że będziemy mieli więcej szczęścia. Wszak był początek maja, śnieg leży w Tatrach to i na pewno w Alpach będzie leżał. I topniał, zasilając nasze źródło. Ponadto przyjechaliśmy na miejsce podczas, można by powiedzieć, paskudnej pogody – deszcz i temperatura kilku stopni. Jednak dla nas padający deszcz od paru dni oznaczał, że być może źródło będzie funkcjonowało. Ucieszyłem się bardzo, widząc „żywy” strumyk, który ponad sto metrów od źródła miał temperaturę letniej wody. Idąc w górę sprawdzałem co chwilę – woda była coraz cieplejsza, aż doszedłem do całej sadzawki wypełnionej jasnobłękitną przejrzystą i ciepłą wodą! Muszę tu zaznaczyć, że woda była ciepła, ale nie gorąca, mniej więcej jak Kalameny – odnośnie tego czy mniej czy więcej to wśród nas, balneosommelierów, mamy podzielone opinie. Pomimo siódmej rano w niedzielę z kąpieli i pływania (bo sadzawka była dość głęboka i całkiem spora) już korzystała starsza pani, która poinformowała mnie o tym, że tak dużo wody jest tu od dwóch dni. To właśnie oznacza mieć szczęście!

Dalsze informacje

Maibachl @Warmbad – w dzisiejszych czasach nawet gorące źródło ma swoją stronę na facebooku. Myślę, że to najlepsze miejsce, gdzie można sprawdzić aktualne relacje na temat poziomu wody

European Natural Soaking Society  – całkiem kompletna strona o najbardziej znanych gorących źródłach w Europie