Wlasnie przybijamy do portu w San Sebastian de la Gomera. Teneryfa, ktorej swiatla jeszcze widzimy to przede wszystkim Teide, wspanialy wulkan, teraz calkiem porzadnie przysypany sniegiem. Raki przydaly sie przy zejsciu „zlebami” z nawianym sniegiem. Oprocz Teide, teneryfa to gory Anaga, gdzie pada desz horyzontalny oraz gdzie czekaja na nas sciezki, o ktorych losie przesadzic moze jeden sztorm. Moze, przesadzam, osiolek biegal po nich calkiem pewnie…